Po schodach na szczyt

W ostatnim wpisie pokazywałem z daleka polski wulkan – Ostrzycę. Obejrzeliśmy ją niemal z wszystkich stron, teraz pora na nią wejść. Najpierw jednak trzeba do niej dojść. Nie jest to daleko – dokładnie 1 km przez las od parkingu i końca drogi.
Droga na parking

Według dokładnych opisów Ostrzyca nie jest wulkanem, ale nekiem wulkanicznym. Czytałem trochę o tym, ale nadal nie pojmuję, jaka jest różnica między nekiem a wulkanem. Mimo to, w odniesieniu do Ostrzycy będę używał nazwy „wulkan”, która jest powszechnie znana laikom, a nie tylko geologom.
Dochodzimy do miejsca wspinaczki. Nie jest ona zbyt trudna, gdyż już w XIX wieku z okolicznych kamieni wybudowano prowizoryczne schody, aby ułatwić wejście na górę. Jest ich ponoć 455 aczkolwiek są one nierówne (szczególnie w górnej partii szczytu) więc policzyć nie jest łatwo

Jak widać, chyba z tych kamieni gołoborza powstały schody ułatwiające wędrówkę