Wycieczka do Nowego Tomyśla była trochę niefortunna. Najpierw złe ustawienie aparatu i kiepskie zdjęcia, potem pospieszny opóźniony o 2 godz. i biwakowanie na stacji, a na koniec… z Zielonej Góry do Żagania zamiast pociągu, podstawiono autobus komunikacji zastępczej. I to był dramat – autobus przepełniony (kierowca nie chciał zabrać nikogo, kto by stał z braku miejsc) upał i zaduch oraz podróż przez wszystkie przystanki kolejowe okolicznych wiosek. Dojazd nie odbywał się „po linii prostej” jak po torze kolejowym. Autobus kluczył, zawracał, jechał po najgorszych wertepach, żeby dojechać do wszystkich miejscowości przewidzianych rozkładem jazdy. Trasa, która dla pociągu wynosi 66 km – dla autobusu wyniosła 95 km i trwała 2 godz. 20 min. To była niezła mordęga – Nigdy więcej!
Oczywiście mimo wszystko kilka zdjęć zrobiłem. Przystanki kolejowe i okolice z perspektywy samochodu.
Buchałów – przejazd kolejowy
Letnica – przejazd kolejowy, a w oddali widać przystanek
To też Letnica, ale z drugiej strony przejazdu kolejowego (w drodze powrotnej z przystanku)
W Koźli Kożuchowskiej udało mi się nawet uchwycić tablicę z nazwą stacji
Bogaczów, przejazd przez ul. Dębową
Wybrukowany plac przed przystankiem kolejowym w Bogaczowie