Już z daleka zauważyłem przycumowanego katamarana. Postanowiłem obejść basen portowy, aby przyjrzeć się mu z bliska, a jak się da – sfotografować. Okazało się, że jest to Gemini 3 – katamaran, na którym w 2011 roku kpt. Roman Paszke (właściciel jednostki) próbował opłynąć kulę ziemską. Moje zainteresowanie zauważył jeden z członków załogi. Pozwolił zrobić kilka zdjęć i podał trochę danych. Katamaran został zbudowany w 2007 roku. Ma ponad 27 m długości, 14 m szerokości, a wysokość masztu 35 m. Osiągnął maksymalną prędkość 38,7 węzła (czyli 72 km/h). Na pytanie czy mógłbym na chwilę wejść na pokład usłyszałem, że zgodę musi wyrazić kapitan. Cóż… podziękowałem za rozmowę i poszedłem dalej
Pokład łączący kadłuby to rozpięta siatka
Jeden z wąskich kadłubów z bliska. Załoga przygotowuje się do wypłynięcia
Gdy ponownie tamtędy przechodziłem, pan z którym rozmawiałem zawołał mnie i powiedział, że mam zgodę, aby wejść na katamaran. Kolejne zdjęcia robiłem już z pokładu. Zostałem poinstruowany, aby delikatnie stąpać po siatce, gdyż jest ona bardzo sprężysta. To fakt – można skakać w górę jak po batucie. Poza tym, wzdłuż i w poprzek rozciągnięte są linki, o które łatwo się potknąć. Nie chciałbym stąpać po tym w czasie wysokiej fali, na pełnym morzu, a może to wyglądać tak jak na tym zdjęciu
Wejście do pomieszczeń katamaranu
Na tym zdjęciu widać, jak wąskie są kajuty i inne pomieszczenia katamaranu. Im bardziej na dziób – tym ciaśniej
Muszę przyznać, że była to ciekawa przygoda. Nie codziennie zdarza się chodzić po tak sławnej jednostce
Jedna myśl na temat “Byłem na katamaranie”