Przygotowując się do tej wycieczki, dzień wcześniej naszykowałem sobie niezbędne rzeczy, w tym jakiś prowiant na drogę. Jednak, gdy tylko opuściłem Legnicę i poczułem lekkie ssanie, zorientowałem się, że jedzenie zostało w lodówce. Nie pozostało mi nic innego, jak kupić coś po drodze. I właśnie w tej miejscowości znalazłem sklepik, który zaspokoił moje potrzeby 🙂
Szczytniki nad Kaczawą
Tym razem rzeki nie przecinałem – Kaczawa płynie mniej więcej równolegle do drogi, ale na chwilę zatrzymałem się przy stawie. Położony tuż przy drodze, oddzielony pięknym szpalerem drzew. Szkoda, że cień jednego z drzew trochę przysłonił staw…
Kolorowe budynki i kwieciste przydroża…
Jakiś kilometr za Szczytnikami. Jedyny zalesiony odcinek na mojej 70-kilometrowej trasie. Tu znalazłem jakiś zakątek, by spożyć posiłek i chwilę odpocząć